idą tzw. lekkie kawałki. Gdy zażądałem tekstu, odesłano mnie do odnośnego redaktora. "Niestety - tłumaczył - ta audycja idzie live, na żywca, odtworzenie tekstu jest bardzo skomplikowane, należałoby przesłuchać całą taśmę. Zresztą Klibański nie jest w kraju znany, udało mi się tylko krótko o nim wspomnieć na podstawie pańskiego maszynopisu, mamy takie zatrzęsienie ważnych spraw"... Przerwałem te wywody, nie, nie nalegam na tekst tego co poszło na antenę, to już mało ważne, pomijam też mój wysiłek, stratę czasu, nie rozumiem tylko, że wspomnienie o zmarłym byłym pracowniku Rozgłośni umieszcza się w "Rendez-vous". Ja też takim jestem, niekoniecznie ważniejszym od Klibańskiego, więc zastrzegam