Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
Złotej Bramy dobiegły ich odgłosy kroków czy tętent koni i turkot kół, podnosiły grzywiaste łby, wpatrywały się w ciemność i pytały jeden drugiego:
- Czy to powraca polski król?
- Czy zbliża się Rzeczpospolita?

Ale mijały lata, a dokoła gdańskiego Ratusza wciąż rozbrzmiewała obca mowa i obce pieśni. Aż pewnego wiosennego dnia zatrzęsły się mury miasta, zakołysały wieże. Potężny huk armat wdzierał się w ulice, którymi pierzchali w popłochu przerażeni wrogowie. Podniosły głowy ratuszowe lwy.
- Słyszysz, bracie, te grzmoty? - mruknął pierwszy. - Nie pamiętam takiej burzy.
- To Polska wraca! - ucieszył się drugi. - Jej powrót wieszczą te wiosenne gromy i błyskawice. Czy nie widzisz?
Spod
Złotej Bramy dobiegły ich odgłosy kroków czy tętent koni i turkot kół, podnosiły grzywiaste łby, wpatrywały się w ciemność i pytały jeden drugiego: <br>- Czy to powraca polski król?<br>- Czy zbliża się Rzeczpospolita? <br><br>Ale mijały lata, a dokoła gdańskiego Ratusza wciąż rozbrzmiewała obca mowa i obce pieśni. Aż pewnego wiosennego dnia zatrzęsły się mury miasta, zakołysały wieże. Potężny huk armat wdzierał się w ulice, którymi pierzchali w popłochu przerażeni wrogowie. Podniosły głowy ratuszowe lwy. <br>- Słyszysz, bracie, te grzmoty? - mruknął pierwszy. - Nie pamiętam takiej burzy. <br>- To Polska wraca! - ucieszył się drugi. - Jej powrót wieszczą te wiosenne gromy i błyskawice. Czy nie widzisz? <br>Spod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego