obsiedli przesłuchiwani. Zrazu podniecenie, później irytacja. Szkoda czasu. Budowa przerwana. Jest ponoć prokurator, ale widać grzebała. Kto wychodzi, musi dokładnie opowiedzieć, o co pytano, czy srogo. Kiedy widzieli ostatni raz Gwieździka? O czym z nim gadali? Czy rzeczywiście pomstował na nowe porządki? Odgrażał się, straszył powrotem dziedzica? Czy był jego zaufanym? Borowski go wyróżniał, nagradzał? Może należał do reakcyjnego podziemia?<br>Sierżant Mielczarek przyznał się do wszystkiego. Nic nie krył. Pański sługus był Gwieździk, furmanem zamiarował ostać przy Borowskim. Nie cieszyła go reforma, nawet z budową się nie kwapił, bo mu cenniejszy był kuń niż własna rodzina. Przyłapał złodzieja, jak ze spichlerza