Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
złożę, modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi - dopier... cie sąsiadowi!". Tak w "Dniu świra" Marka Koterskiego zaczyna się bluźniercza modlitwa zamieszkujących upiorne blokowisko Polaków. Wychodzą na balkony, by złorzeczyć ludziom mieszkającym za ścianą - nie żeby mieli do nich pretensje, po prostu nie ma w nich lepszych uczuć niż "platoniczna" zawiść i niechęć do tych, z którymi zetknął ich mieszkaniowy przydział.

Koterskiemu nie sposób odmówić zmysłu trafnej obserwacji. Z pewnością nieraz widywał żelazne kraty, którymi polska klasa średnia zabezpiecza swoje balkony przed złodziejstwem, przy okazji skutecznie izolując się od innych klas społecznych, które zresztą też marzą tylko o tym, by się
złożę, modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi - dopier... cie sąsiadowi!". Tak w "Dniu świra" Marka Koterskiego zaczyna się bluźniercza modlitwa zamieszkujących upiorne blokowisko Polaków. Wychodzą na balkony, by złorzeczyć ludziom mieszkającym za ścianą - nie żeby mieli do nich pretensje, po prostu nie ma w nich lepszych uczuć niż "platoniczna" zawiść i niechęć do tych, z którymi zetknął ich mieszkaniowy przydział. <br><br>Koterskiemu nie sposób odmówić zmysłu trafnej obserwacji. Z pewnością nieraz widywał żelazne kraty, którymi polska klasa średnia zabezpiecza swoje balkony przed złodziejstwem, przy okazji skutecznie izolując się od innych klas społecznych, które zresztą też marzą tylko o tym, by się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego