w drzwiach wyjściowych, teraz trzyma mnie za gardło i domaga się, by je wywołać i utrwalić na papierze. Więc dobrze. Ale potem mnie puść i nie dręcz więcej.<br>Przylatuje Roullot.<br>- Wiecie co? Ale to szczęściarz. Ta twoja blondynka. No, ta Suzanne. Dostała zwolnienie. Ją w ogóle nieformalnie <page nr=188> internowali. Już po zawieszeniu broni dostała przepustkę od władz niemieckich na wyjazd do Düsseldorfu, gdzie mieszka jej babka, a tam chapsnęli ją jakby nigdy nic, bo się okazuje, że ci, co wydają przepustki, nie utrzymują żadnych relacji z tymi, co internują. Ci od przepustek mówili, że wydali, bo mogli, a tamci od internowania, że internowali