w białoł łczerwone wstążki i kazano śpiewać lub - jak papużce - deklamować bez końca "dziecinnymi usty: Polska, w Polsce, dla Polski..." Nie mogła przerwać, udając, że zapomniała słów, bowiem obok, przejęta występem córki, stała i suflerowała jej rozegzaltowana pani Franciszka.<br><br><tit>R^eve lucide</><br><br> Robótka prawie ukończona, wydziergany już haft o sensacyjnych zawijasach na cieniutkim płótnie. - Kudłaczku, a teraz poczytaj nam coś ze Słowackiego albo z Puszkina... A może, wy młodzi, wolicie Strindberga czy Hamsuna? Tacy są oni teraz modni, ci Skandynawowie... - Panny atakują zawzięcie mizoginizm autora Panny Julii, a z zachwytem mówią o odczytanym przed chwilą przez pana Franciszka Godlewskiego fragmencie powieści