Duch pragnął zjednoczenia Indian, dałby im jeden wspólny język. Jeżeli zaś chodzi o ziemię, to kupił ją legalnie od Majamiów, Kikapów i innych plemion. Szaunisi zatem nie powinni w ogóle interesować się tą sprawą. Słuchając wywodu <name type="person">Harrisona</>, impulsywny <name type="person">Tecumseh</> wykrzyknął, że gubernator kłamie. Potomek bogatych plantatorów z Wirginii, który robił zawrotną karierę polityczną i wojskową, ledwie ścierpiał tę obelgę. W pierwszym odruchu chwycił za rękojeść szabli. Straż przyboczna uniosła pistolety, wojownicy indiańscy krzepko ujęli tomahawki. Do bójki jednak nie doszło, naradę odłożono na następny dzień. Gdy nieco opadły emocje, <name type="person">Harrison</> odwiedził <name type="person">Tecumseha</> w jego obozie, a on z kolei przeprosił gubernatora