Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
opiekuńcza. Przychodziła dwa razy dziennie, przynosiła zakupy, żebym nie umarła z głodu. Nie czułam jednak głodu.
Prosiłam ją tylko o czekoladę i kolę. Z własnej inicjatywy kupowała owoce.
Widocznie w skrytości ducha potępiała mój sposób odżywiania. Nie kłóciłam się z nią. Ale zapach jabłek i bananów przypominał mi szpital. Chorym zawsze przynosi się jakieś soczki i owoce.
Znowu wspominałam moja babcię, tę, która umarła. Lubiłam do niej jeździć.
Tam zawsze na kuchennym stole stała kryształowa salaterka z ciasteczkami.
Ale babcia wiedziała, że przepadam za czekoladą. W pokoju, w którym stał telewizor, miałam "swoją" szufladkę. Tam były schowane moje ulubione słodycze, takie
opiekuńcza. Przychodziła dwa razy dziennie, przynosiła zakupy, żebym nie umarła z głodu. Nie czułam jednak głodu.<br>Prosiłam ją tylko o czekoladę i kolę. Z własnej inicjatywy kupowała owoce.<br>Widocznie w skrytości ducha potępiała mój sposób odżywiania. Nie kłóciłam się z nią. Ale zapach jabłek i bananów przypominał mi szpital. Chorym zawsze przynosi się jakieś soczki i owoce.<br>Znowu wspominałam moja babcię, tę, która umarła. Lubiłam do niej jeździć.<br>Tam zawsze na kuchennym stole stała kryształowa salaterka z ciasteczkami.<br>Ale babcia wiedziała, że przepadam za czekoladą. W pokoju, w którym stał telewizor, miałam "swoją" szufladkę. Tam były schowane moje ulubione słodycze, takie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego