Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
i w tę stronę po ścieżce, widocznie, żeby się rozgrzać. Udał, że go przypadek sprowadził, tęskno mu się zrobiło, chciał pobyć przy Piotrusiu.
- Dlaczego - zapytał - nie powiedziałaś mi, że przychodzisz tu sama? Boję się o ciebie. Tak zimno. Zaziębisz mi się.
Wzruszyła ramionami i odparła niechętnie:
- Wcale nie przychodzę. Nie zaziębię się. Mnie ciepło. I nie oglądając się, obrażona, odeszła w stronę domu, on zaś wsiadł z powrotem na konia i błąkał się na nim w tę i w tę stronę, patrząc z dala, jak szła.
Nazajutrz o tej samej porze podjechał do cmentarza linijką. Pani Barbara siedziała koło mogiły na
i w tę stronę po ścieżce, widocznie, żeby się rozgrzać. Udał, że go przypadek sprowadził, tęskno mu się zrobiło, chciał pobyć przy Piotrusiu.<br>- Dlaczego - zapytał - nie powiedziałaś mi, że przychodzisz tu sama? Boję się o ciebie. Tak zimno. Zaziębisz mi się.<br>Wzruszyła ramionami i odparła niechętnie:<br>- Wcale nie przychodzę. Nie zaziębię się. Mnie ciepło. I nie oglądając się, obrażona, odeszła w stronę domu, on zaś wsiadł z powrotem na konia i błąkał się na nim w tę i w tę stronę, patrząc z dala, jak szła.<br>Nazajutrz o tej samej porze podjechał do cmentarza linijką. Pani Barbara siedziała koło mogiły na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego