Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
chciał od ciebie?
- Wszystkiego. Bo mu chłopaki karty ukradli. A głupiego
Jasia podrzucili mnie. On szukał i znalazł. I myślał,
że to ja. I się wściekł. Aż mu grdyka latała. - Franciszek
zazgrzytał zębami i wywrócił oczy na lewą stronę.
Przełknął z gulgotem ślinę, a potem roześmiał
się. - I chciał mnie zbić - przypomniało
mu się. - Ale się bał, że się wyda, że
tłucze malu... Nie jestem mały - zreflektował się. - Tak
się tylko mówi.
- Jasne. Wal dalej.
- Dobra. I mówi, gówniarzu, nie daruję ci, szczeniaku,
stój, pętaku, w kącie do wieczora... i jeszcze
gorzej powiedział!... niech chociaż to mam.
- Interesujący facet z tego
chciał od ciebie?<br>- Wszystkiego. Bo mu chłopaki karty ukradli. A głupiego <br>Jasia podrzucili mnie. On szukał i znalazł. I myślał, <br>że to ja. I się wściekł. Aż mu grdyka latała. - Franciszek <br>zazgrzytał zębami i wywrócił oczy na lewą stronę. <br>Przełknął z gulgotem ślinę, a potem roześmiał <br>się. - I chciał mnie zbić - przypomniało <br>mu się. - Ale się bał, że się wyda, że <br>tłucze malu... Nie jestem mały - zreflektował się. - Tak <br>się tylko mówi.<br>- Jasne. Wal dalej.<br>- Dobra. I mówi, gówniarzu, nie daruję ci, szczeniaku, <br>stój, pętaku, w kącie do wieczora... i jeszcze <br>gorzej powiedział!... niech chociaż to mam.<br>- Interesujący facet z tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego