Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
tu za opłatą jeden gorący posiłek o pierwszej w południe, woli nie wzywać mnie jak dawniej do swego stołu. Kawę rano i herbatę wieczorem robię sobie sam, więcej mi nie trzeba, zresztą na więcej nie mógłbym sobie pozwolić z mojej skromnej renty inwalidzkiej. Wychodzę z domu rzadko i niechętnie, jak zbieg z kryjówki. Kiedy zaś zdarza mi się wyjść w ładną pogodę, posuwam się ulicą niby żółw, ocierając się o mury domów, z laską potrzebną do utrzymania równowagi kulawca i gotową do odpędzenia małych natrętów. Ja, który w Neapolu spędziłem całe prawie życie od chłopięctwa, który znam w nim każdy kamień
tu za opłatą jeden gorący posiłek o pierwszej w południe, woli nie wzywać mnie jak dawniej do swego stołu. Kawę rano i herbatę wieczorem robię sobie sam, więcej mi nie trzeba, zresztą na więcej nie mógłbym sobie pozwolić z mojej skromnej renty inwalidzkiej. Wychodzę z domu rzadko i niechętnie, jak zbieg z kryjówki. Kiedy zaś zdarza mi się wyjść w ładną pogodę, posuwam się ulicą niby żółw, ocierając się o mury domów, z laską potrzebną do utrzymania równowagi kulawca i gotową do odpędzenia małych natrętów. Ja, który w Neapolu spędziłem całe prawie życie od chłopięctwa, który znam w nim każdy kamień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego