żądze. Lecz to syn mój przecież, bodajby zzieleniał.<br>NIETOPERZOWA - Jakże ci ślicznie w tym krwistym kolorze...<br>NIETOPERZ - Przestań!<br>JÓZIO - Nawzajem, mamo.<br>NIETOPERZOWA - Ja się nie rumienię.<br>JÓZIO - Tak, mamo. Właśnie zaczęłaś.<br>NIETOPERZOWA - Przez przypadek może.<br>JÓZIO - Jeślim ja róża, ty jesteś jak...<br>NIETOPERZ - Przestańcie!<br>NIETOPERZOWA - Co tobie?<br>JÓZIO - Tatuś cały zbielał.<br>NIETOPERZ - Poczułem pragnienie.<br>JÓZIO - Przyniosę wody.<br>NIETOPERZ - Ha, Ha, wody!<br>JÓZIO - Wina w pucharze.<br>NIETOPERZ - Ha, Ha, wina!<br>JÓZIO - Albo sorbetu...<br>NIETOPERZ - Ha, ha, sorbetu! Ja chcę... malinek!<br>JÓZIO - Przyniosę malin.<br>NIETOPERZ - Nie trudź się, nie trzeba.<br>JÓZIO - To każę służącemu, żeby przygotował kopiasty garniec.<br>NIETOPERZ - Muszą być świeże.<br>JÓZIO