Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
i omijając osadę pomknęły dalej z podwiniętymi ogonami. Pożar ogarnął cały horyzont, smoliste dymy jęły przysłaniać słońce, wiatr niósł woń spalenizny.


Pokazał się tabun koni, które pędzili Kazachowie. Pokrzykując, strzelając z biczów zaganiali spienione konie na most. Potykając się przechodziły na drugą stronę. Nadbiegło truchtem pobekując stado owiec i baranów, zbiło się, skłębiło, stratowało na moście, aż wypłynęło na drugi brzeg. Czabanowie mieli strach w oczach, gore, powtarzali, gore, niech nas Allach strzeże, gore! Później zaturkotały furki, pełne płaczących dzieciaków i Kazaszek uwożących dobytek przed zgubą. Uciekał cały auł, zwinąwszy jurty z wielbłądzich skór, zostawiwszy na pastwę płomieni opustoszałe lepianki. Biegły
i omijając osadę pomknęły dalej z podwiniętymi ogonami. Pożar ogarnął cały horyzont, smoliste dymy jęły przysłaniać słońce, wiatr niósł woń spalenizny.<br><br><br>Pokazał się tabun koni, które pędzili Kazachowie. Pokrzykując, strzelając z biczów zaganiali spienione konie na most. Potykając się przechodziły na drugą stronę. Nadbiegło truchtem pobekując stado owiec i baranów, zbiło się, skłębiło, stratowało na moście, aż wypłynęło na drugi brzeg. Czabanowie mieli strach w oczach, gore, powtarzali, gore, niech nas Allach strzeże, gore! Później zaturkotały furki, pełne płaczących dzieciaków i Kazaszek uwożących dobytek przed zgubą. Uciekał cały auł, zwinąwszy jurty z wielbłądzich skór, zostawiwszy na pastwę płomieni opustoszałe lepianki. Biegły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego