negacji, a zatem także prawa <br>wyłączonego środka. Quine, broniąc ortodoksyjnej logiki, podaje następujący <br>argument: &lt;q&gt;"Niezależnie od zalet technicznych takich [nieortodoksyjnych <br>- A. K.] logik jestem skłonny i w tym wypadku przywołać zasadę minimum <br>okaleczeń jako wezwanie do ostrożności".&lt;/&gt; Chociaż przyznaje on, iż fizyka <br>jest mniej odległa od doświadczenia rzeczywistości niż teoria zbiorów, <br>podkreśla, że "nie należy nie doceniać kosztów, jakie wiążą się z akcesem do <br>logiki nieklasycznej". Koszty te są jego zdaniem związane przede wszystkim <br>z utraceniem "prostoty teorii". <br>Czy jednak wolno nam cofać się przed wyciąganiem wniosków z danych <br>obserwacyjnych tylko dlatego, że psują nam jakąś spójną teorię, którą <br>przyzwyczailiśmy się