Nowych Sokolników, zamieszkaliśmy we troje - matka, Krysia i ja, u doktora Jakuba w oficynie nad Łowatią. Dwa pokoje i strych zawalone były naszymi meblami, książkami, całym dobytkiem...<br><br>Nie wychodziliśmy do miasta, gdzie buszowała "czarna sotnia", a pogromowe hasło: "Bij Żydów i Polaków" napełniało trwogą spokojnych mieszkańców.<br><br>Pewnego popołudnia banda czarnosecinnych zbirów zaczęła dobijać się do bramy doktora Jakuba. W domu znajdowali się tylko starzy Jakubowie, Raisa, młodsi chłopcy i my.<br><br>Matka, zahartowana przejściami ostatniego roku, nie była już dawną nerwową, rozgrymaszoną kobietą. Panowała nad sobą i w napięciu przysłuchiwała się krzykom dobiegającym zza bramy.<br><br>- Hej, ty stary Żydzie, otwieraj, bo podpalimy