piach zamieciony w karby, jakie prąd układa na dnie rzeczułki. Leżały nakruszone gałęzie i zwały liści, spalonych suszą.<br>- Kiedy potrząsnę głową, czuję, jak mi się piasek osypuje po karku. Muszę się wykąpać. Odwieź mnie do domu.<br>- Dobrze, rozkaz.<br><br> Skręcił ku willowym przedmieściom. Po kilku minutach czokidar meldował mu, że szyba zbita w hallu, i jakimś tajemnym instynktem wiedziony pojawił się kucharz.<br>- Gdzie mnie przywiozłeś? - spytała ocierając przybrudzoną twarz.<br>- Do domu, jak kazałaś. Zaraz ci dam ręcznik, płaszcz kąpielowy. Ostrzegam: w kranie z napisem "zimna'' jest właśnie gorąca. No, co tak na mnie patrzysz? Najpierw tyle mówisz o przyjaźni, a potem jesteś