Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na pierwszej stronie konwalie: uwielbiała je wprost,
i poczułem nagle stężony zapach tych kwiatów, i poprowadził mnie on w przyszłość, której jeszcze nie znałem, do obcego mi wtedy kraju, i ujrzałem ją wyraźnie: tę szesnastoletnią dziewczynę, i podziwiałem jej obrazy, i czytałem jej wiersze, i listy pachnące konwaliami, i to zbliżenie naszych rąk na uchwycie w tramwaju, kiedy ruch wagonu pchnął nas ku sobie i widziałem z bliska jej duże piwne oczy i lekko uchylone wargi, i zbliżyłem usta do jej policzka, niby przypadkiem, a ona się ode mnie nie odsunęła, pozwalając na ten przelotny pocałunek,
ale w tym pamiętniku mojej
na pierwszej stronie konwalie: uwielbiała je wprost,<br>i poczułem nagle stężony zapach tych kwiatów, i poprowadził mnie on w przyszłość, której jeszcze nie znałem, do obcego mi wtedy kraju, i ujrzałem ją wyraźnie: tę szesnastoletnią dziewczynę, i podziwiałem jej obrazy, i czytałem jej wiersze, i listy pachnące konwaliami, i to zbliżenie naszych rąk na uchwycie w tramwaju, kiedy ruch wagonu pchnął nas ku sobie i widziałem z bliska jej duże piwne oczy i lekko uchylone wargi, i zbliżyłem usta do jej policzka, niby przypadkiem, a ona się ode mnie nie odsunęła, pozwalając na ten przelotny pocałunek,<br>ale w tym pamiętniku mojej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego