i otwarto przejście przez pole siłowe. Na miejscu był już lekarz, mały doktor Nygren, ale nie chciał bez asysty nawet zbadać dokładnie znalezionego w hibernatorze. Rohan, korzystając ze swego przywileju - zastępował tu bowiem samego dowódcę - udał się z obu lekarzami na pokład; porozbijane sprzęty, które, za jego poprzednią bytnością, uniemożliwiły zbliżenie się choćby do drzwi hibernatora, tymczasem usunięto. Wskaźniki stały na siedemnastu stopniach zimna. Obaj lekarze porozumieli się na ten widok oczami, bez słów, ale Rohan tyle wiedział o hibernacji, by zrozumieć, że temperatura, jak na pełną śmierć odwracalną, jest zbyt wysoka, a znów na sen hipotermiczny - za niska. Nie wyglądało