Typ tekstu: Książka
Autor: Michał Bielecki
Tytuł: Siostra komandosa
Rok: 1997
innego wyjścia jak przejść do ofensywy, chociaż nie byłem pewny, czy Wiciuk nie znał mnie z czasów, kiedy pracowałem w policji. Wtedy jednak nosiłem wąsy, a teraz byłem gładko wygolony. Wąsy lub ich brak bardzo zmieniają wygląd i teraz właśnie na to liczyłem. Otwarłem okno w samochodzie i kiedy Wiciuk zbliżył się do mnie, zawołałem:
- Przepraszam bardzo, gdzie tu mieszka Sosna?
- Nie wiem, nie jestem stąd.
- A czy to ulica Beskidzka?
- Nie, Tatrzańska.
- A to przepraszam. Pomyliłem coś.
Zamknąłem okno, podjechałem do końca ulicy, gdzie zawróciłem i wyjąłem ze schowka pierwszy lepszy plan. Udawałem, że go studiuję, mając Zenka na oku. Widziałem
innego wyjścia jak przejść &lt;page nr=76&gt; do ofensywy, chociaż nie byłem pewny, czy Wiciuk nie znał mnie z czasów, kiedy pracowałem w policji. Wtedy jednak nosiłem wąsy, a teraz byłem gładko wygolony. Wąsy lub ich brak bardzo zmieniają wygląd i teraz właśnie na to liczyłem. Otwarłem okno w samochodzie i kiedy Wiciuk zbliżył się do mnie, zawołałem:<br>- Przepraszam bardzo, gdzie tu mieszka Sosna?<br>- Nie wiem, nie jestem stąd.<br>- A czy to ulica Beskidzka?<br>- Nie, Tatrzańska.<br>- A to przepraszam. Pomyliłem coś.<br>Zamknąłem okno, podjechałem do końca ulicy, gdzie zawróciłem i wyjąłem ze schowka pierwszy lepszy plan. Udawałem, że go studiuję, mając Zenka na oku. Widziałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego