Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
dali się widocznie wszyscy przekonać, bo ciągle jeszcze między sobą dyskutując zaczęli wracać na estradę i wyjmować instrumenty. Kotowicz przypatrywał się ich przygotowaniom, skrzyżowawszy ramiona na piersi.
- Wspaniale, panowie! - wykrzyknął. - Tylko śmiało. I kiedy dam znak.
Znienawidzony przez Słomkę kelner trącił swego towarzysza: - Z fantazją gość, co?
Jeszcze kilku kelnerów zbliżyło się do parkietu. Natomiast w głębi sali, w drzwiach prowadzących do kuchni, tłoczyły się zaciekawione pomywaczki. Jeden z boyów wylazł na stolik. Zegnał go jednak stamtąd, jak kota, starszy kelner.
Kotowicz cofnął się akurat na środek parkietu, gdy z baru runął na salę zgiełk wychodzących. Słomka poderwał się, chcąc naprzeciw pośpieszyć
dali się widocznie wszyscy przekonać, bo ciągle jeszcze między sobą dyskutując zaczęli wracać na estradę i wyjmować instrumenty. Kotowicz przypatrywał się ich przygotowaniom, skrzyżowawszy ramiona na piersi.<br>- Wspaniale, panowie! - wykrzyknął. - Tylko śmiało. I kiedy dam znak.<br>Znienawidzony przez Słomkę kelner trącił swego towarzysza: - Z fantazją gość, co?<br>Jeszcze kilku kelnerów zbliżyło się do parkietu. Natomiast w głębi sali, w drzwiach prowadzących do kuchni, tłoczyły się zaciekawione pomywaczki. Jeden z boyów wylazł na stolik. Zegnał go jednak stamtąd, jak kota, starszy kelner.<br>Kotowicz cofnął się akurat na środek parkietu, gdy z baru runął na salę zgiełk wychodzących. Słomka poderwał się, chcąc naprzeciw pośpieszyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego