Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się martwił? - Daj mu spokój - mruknął Felek.
Wał przeciwpowodziowy skręcał w tym miejscu na lewo, biegnąc dalej skrajem rozległej, wilgotnawej łąki. Żółta była od kaczeńców. U jej końca bardzo wyraźnie, poprzez przejrzyste powietrze rysowały się na tle niebieskiego nieba ogromne drzewa parku Kościuszki. Alek z Felkiem pędem zbiegli ze stromego zbocza. Szretter, nie śpiesząc się, zszedł za nimi powoli małymi zakosami.
- To gdzieś tutaj? - rozejrzał się Felek.
- Dalej trochę - odparł Alek. - Już zapomniałeś?
Szli teraz niskim brzegiem, przy samej rzece. Po lewej stronie rosła gęsta wiklina. Pusto było i cicho. Słońce coraz silniej przypiekało. Powietrze ponad zaroślami grało bzykaniem much. Spomiędzy
się martwił? - Daj mu spokój - mruknął Felek.<br>Wał przeciwpowodziowy skręcał w tym miejscu na lewo, biegnąc dalej skrajem rozległej, wilgotnawej łąki. Żółta była od kaczeńców. U jej końca bardzo wyraźnie, poprzez przejrzyste powietrze rysowały się na tle niebieskiego nieba ogromne drzewa parku Kościuszki. Alek z Felkiem pędem zbiegli ze stromego zbocza. Szretter, nie śpiesząc się, zszedł za nimi powoli małymi zakosami.<br>&lt;page nr=232&gt; - To gdzieś tutaj? - rozejrzał się Felek.<br>- Dalej trochę - odparł Alek. - Już zapomniałeś?<br>Szli teraz niskim brzegiem, przy samej rzece. Po lewej stronie rosła gęsta wiklina. Pusto było i cicho. Słońce coraz silniej przypiekało. Powietrze ponad zaroślami grało bzykaniem much. Spomiędzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego