używał na tym ogniu, co się zmieści! Cóż to, Henrysiu, przystajesz? <br>- Tatusiu... tatusiu... ja jestem zmęczona... <br>Ojciec okazał współczucie, wprawdzie umiarkowane, ale jednak zajął się tą sprawą. Powiedział, iż wobec smutnej prawdy, że nigdzie ani śladu domostwa, przenocować muszą w lesie. <br>- Jak to "w lesie"? - głos Henrysi zadrżał. <br>Ojciec jej zboczył z drogi i szukał wygodnego miejsca. Znalazłszy zaciszny kąt między krzakami, rozesłał swój płaszcz na trawie, a plecak położył zamiast poduszki. <br>- Nie chce mi się spać, Henrysiu, będę tu siedział koło ciebie, a ty się połóż i śpij. Niedługo będzie świtało, wówczas może się od kogo dowiemy, gdzie znaleźć jakieś