zbiegając po stokach wzgórz znikali w kierunku drogi Tan-jang. A to ku wielkiej radości cudzoziemców..."<br> I tak zaczęła się wojna, której losy były przesądzone. Może się wydawać dziwne, że w epoce, która w Europie wydała tylu światłych ludzi, nie znalazł się nikt, kto by protestował przeciw kilku kolejnym napaściom zbrojnym, mającym na celu wymuszenie na dalekim państwie otwarcia drogi narkotykom do milionów ludzi.<br> Pierwsze oficjalne sprawozdania o walkach nadeszły do Londynu w pięć miesięcy po bitwie. Richard Hughes, którego cytuję kilkakrotnie w tej relacji, zauważa, że zacofanie nie było wtedy bynajmniej monopolem mandarynów cesarza. Podczas wielkiej debaty parlamentarnej w Londynie