własne dziecko i jego świat, znajdujemy wspólny język, płaszczyznę porozumienia. To znakomicie ułatwi przełamanie czy złagodzenie "konfliktu pokoleń".</><br>- <who4>A jak ocenia pani naszą bieżącą, rodzimą produkcję w zakresie literatury dziecięcej?</><br>- <who3>Jak wszędzie i tutaj bywają książki dobre, mierne i złe. Sądzę jednak, że zbyt wiele jest książek, opartych na starych, zbyt tradycyjnych już wzorcach - zwłaszcza jeśli chodzi o książki dla dzieci młodszych. Kotki, kaczuszki i misie powtarzają się do złudzenia, i nie są już w stanie zainteresować pięciolatka, znającego na pamięć marki najnowszych samochodów. Obawiam się , że nie potrafimy zdobyć się na właściwe wyrażenie w literaturze dziecięcej współczesności. nie, nie proponuję