bez słowa, na szczęście miałem adres. Napisałem długi list, siląc się na dowcip, który przystoi młodym. Nie odpisywała, a ja pomstowałem na pocztę. Potem wysłałem kartkę, pamiętam, ze zdjęciem Zamarłej Perci, trudno było dostać w nizinnym kiosku górskie motywy, tak że musiałem dla tej jednej widokówki wykupić całą kolekcję, obejmującą zbyteczne tu krajobrazy i zabytki rozsiane od gór po Bałtyk. Proponowałem wspólną wędrówkę po Tatrach, z elementami wspinaczki, niekoniecznie po grani. Nie pamiętam, jak doszło do tego, że znaleźliśmy się nad anonimowym jeziorem, w zupełnie innym pejzażu: szuwary, brzeg lekko bagnisty, piasek czysty dopiero, kiedy wejdzie się głębiej do wody, a