Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
Kazimiera Grzelczak, wtedy 17-latka, pracowała w Miejskim od pół roku. - Kiedy padły pierwsze strzały, poczułyśmy zwierzęcy strach. Nie odważyłam się wyjść ze szpitala. Tu ratowaliśmy życie, tam można było je stracić. Ola dała z siebie więcej, niż można było wymagać. Choć chyba nikt w jej szpitalu nie był tym zbytnio zaskoczony. Grzelczak wspomina, że Ola Banasiak kilka miesięcy wcześniej na ochotnika zgłosiła się do opieki nad chorymi podczas szalejącej wówczas epidemii choroby Heinego-Medina. Koleżankom z oddziału opowiadała, że zawód wybrała sobie już jako 13-latka, gdy złamała nogę i pierwszy raz zobaczyła siostry w wykrochmalonych fartuchach. Trzy lata później
Kazimiera Grzelczak, wtedy 17-latka, pracowała w Miejskim od pół roku. - Kiedy padły pierwsze strzały, poczułyśmy zwierzęcy strach. Nie odważyłam się wyjść ze szpitala. Tu ratowaliśmy życie, tam można było je stracić. Ola dała z siebie więcej, niż można było wymagać. Choć chyba nikt w jej szpitalu nie był tym zbytnio zaskoczony. Grzelczak wspomina, że Ola Banasiak kilka miesięcy wcześniej na ochotnika zgłosiła się do opieki nad chorymi podczas szalejącej wówczas epidemii choroby Heinego-Medina. Koleżankom z oddziału opowiadała, że zawód wybrała sobie już jako 13-latka, gdy złamała nogę i pierwszy raz zobaczyła siostry w wykrochmalonych fartuchach. Trzy lata później
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego