Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
sypialnię, w której stało szerokie łoże z baldachimem spiętym u góry ćzymś w rodzaju drewnianego amora. Amor za lada poruszeniem chwiał się i groził runięciem.

Pod oknem stał składany stolik do kart. Daria nakryła go poplamionym obrusem i podała obiad. Wuj był mrukowaty i wypowiadał od czasu do czasu oderwane zdania na temat szerzących się w całym mieście strajków, na temat wojny, ale głównie utyskiwał na nieuczciwość stolarzy, których u siebie zatrudniał i których posądzał o kradzież zegarka.

- Tu, panie święty, w tym Pitrze są same łotry. Mikołaj łotr i Witte łotr, i ta strajkująca hołota... Każdy naród ma taki rząd
sypialnię, w której stało szerokie łoże z baldachimem spiętym u góry ćzymś w rodzaju drewnianego amora. Amor za lada poruszeniem chwiał się i groził runięciem.<br><br>Pod oknem stał składany stolik do kart. Daria nakryła go poplamionym obrusem i podała obiad. Wuj był mrukowaty i wypowiadał od czasu do czasu oderwane zdania na temat szerzących się w całym mieście strajków, na temat wojny, ale głównie utyskiwał na nieuczciwość stolarzy, których u siebie zatrudniał i których posądzał o kradzież zegarka.<br><br>- Tu, panie święty, w tym Pitrze są same łotry. Mikołaj łotr i Witte łotr, i ta strajkująca hołota... Każdy naród ma taki rząd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego