Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
czerwona z gniewu, agresywnie wymachując parasolką.
Rozmowa między nami potoczyła się mniej więcej tak:
- Czy to pan jest ten Rybicki? - wrzasnęła, przybliżając niebezpiecznie parasolkę do mego nosa.
- Nie, proszę pani - odparłem cofając się pod ścianę.
- A gdzie jest ten deprawator? - natarła na mnie energicznie.
- O co pani idzie? - wyjąkałem, zupełnie zdeprymowany tym najściem.
- Dowiedziałam się, że moja córka przychodzi tu do tego starucha i wysiaduje u niego. Jak ja go dopadnę, to popamięta ruski miesiąc. Żeby moją córkę uwodził ten stary koń, moją córkę, tę niewinną istotę!
- Ależ, proszę pani, to jakaś pomyłka. Pan Rybicki jest bardzo kulturalnym człowiekiem, artystą. Co
czerwona z gniewu, agresywnie wymachując parasolką.<br>Rozmowa między nami potoczyła się mniej więcej tak:<br>- Czy to pan jest ten Rybicki? - wrzasnęła, przybliżając niebezpiecznie parasolkę do mego nosa.<br>- Nie, proszę pani - odparłem cofając się pod ścianę.<br>- A gdzie jest ten deprawator? - natarła na mnie energicznie.<br>- O co pani idzie? - wyjąkałem, zupełnie zdeprymowany tym najściem.<br>- Dowiedziałam się, że moja córka przychodzi tu do tego starucha i wysiaduje u niego. Jak ja go dopadnę, to popamięta ruski miesiąc. Żeby moją córkę uwodził ten stary koń, moją córkę, tę niewinną istotę!<br>- Ależ, proszę pani, to jakaś pomyłka. Pan Rybicki jest bardzo kulturalnym człowiekiem, artystą. Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego