Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
Oni się zatrudnili w agencji ochrony "Sejf", a ja zacząłem pracować u lakiernika i nie mieliśmy czasu. Ostatnio widziałem Darka jakiś rok temu. Ze Stefanem spotkałem się przypadkowo na jesieni, ale zamieniliśmy tylko dwa słowa, ponieważ śpieszyłem się do roboty..."
Kukieła kontynuował przesłuchanie. Przypierał Musialika do muru, a wyraźnie już zdezorientowany amator zimowych wycieczek rowerowych bronił się słabo.
- Przecież tam był uzbrojony ochroniarz!
- Co z tego, że ochroniarz był uzbrojony? Mógł pan przypuszczać, że nie zdecyduje się użyć broni. Wszyscy wkoło wiedzieli, że on nie uznaje broni, bo liczy na swoje gadane.
- Ja z tym nie miałem nic wspólnego.
- To dlaczego
Oni się zatrudnili w agencji ochrony "Sejf", a ja zacząłem pracować u lakiernika i nie mieliśmy czasu. Ostatnio widziałem Darka jakiś rok temu. Ze Stefanem spotkałem się przypadkowo na jesieni, ale zamieniliśmy tylko dwa słowa, ponieważ śpieszyłem się do roboty..."<br>Kukieła kontynuował przesłuchanie. Przypierał Musialika do muru, a wyraźnie już zdezorientowany amator zimowych wycieczek rowerowych bronił się słabo.<br>- Przecież tam był uzbrojony ochroniarz!<br>- Co z tego, że ochroniarz był uzbrojony? Mógł pan przypuszczać, że nie zdecyduje się użyć broni. Wszyscy wkoło wiedzieli, że on nie uznaje broni, bo liczy na swoje gadane.<br>- Ja z tym nie miałem nic wspólnego.<br>- To dlaczego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego