bali Stavro dyszał, ściskając miecz w dłoni. Bonhart zaśmiał się.<br>- Ale ja, Imbra, stawiam brylanty przeciw orzechom, że się wam to nie uda.<br>Stavro odetchnął mocno. Wydało mu się, że odwrócona do niego plecami dziewczyna jest rozkojarzona, zdekoncentrowana. Wrzał z gniewu, wstydu i nienawiści. I nie wytrzymał. Zaatakował. Szybko i zdradziecko. <br>Widownia nie zauważyła uniku i odwrotnego ciosu. Zobaczyła tylko, jak rzucający się na Falkę Stavro wykonuje nagle iście baletowy podskok, po którym w mało baletowy sposób pada brzuchem i twarzą w piach, a piach momentalnie nasiąka krwią. <br>- Instynkty biorą górę! - przekrzyczał tłum Bonhart. - Odruchy działają! Co, Houvenaghel? Nie mówiłem? Zobaczysz