poznania, jakimi komplementami obdarzają się ich pacjenci. Okazuje się, że pary zwracające się do sobie "mój misiu" czy "moja ty pszczółko" zdecydowanie rzadziej proszą o pomoc z powodu impotencji czy braku orgazmu od par, które są na etapie mówienia sobie per tatuśku i mamuśku. Osoby, nadające sobie bez skrępowania zwierzęce zdrobnienia, mają zazwyczaj znacznie mniej problemów także z tzw. otwartymi rozmowami na temat seksu. Są wobec siebie bardziej czuli i opiekuńczy. Wiele informacji na temat danej osoby i jej związku partnerskiego może też dać wywiad, sięgający dzieciństwa. Trudno oczekiwać, aby kobieta, którą w szkole przezywano Małpą, Słonicą czy Żyrafą, mogła konkurować