Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Łapa. Rozbiegli się po mrocznym już i ucichłym na noc lesie. Gdzieniegdzie na mchu mżyły wielkie kałuże czerwonego światła. Ogromne paprocie zimnymi piórami chwytały za bose nogi, gdzieś ktoś wołał pomiędzy starodrzewem, jakiś ptak przeleciał górą, wlokąc za sobą ciężki łomot skrzydeł.
- A co będzie, jak go zobaczymy? - spytał Kajaki zduszonym szeptem.
- Zakikujemy, dokąd pójdzie. Musimy wiedzieć, gdzie oni wszyscy są.
- Może nas przyjmą do swojego wojska?
- Na pewno.
- O Jezu, Polek, Polek - gorączkował się Kajaki.
- Ćśś. Tam ktoś jest.
- Gdzie?
- W tym wąwozie.
- O Jezu.
- Czego się trzęsiesz?
- A bo mi zimno.
- Nie kłap tak głośno zębami, bo aż w
Łapa. Rozbiegli się po mrocznym już i ucichłym na noc lesie. Gdzieniegdzie na mchu mżyły wielkie kałuże czerwonego światła. Ogromne paprocie zimnymi piórami chwytały za bose nogi, gdzieś ktoś wołał pomiędzy starodrzewem, jakiś ptak przeleciał górą, wlokąc za sobą ciężki łomot skrzydeł.<br>- A co będzie, jak go zobaczymy? - spytał Kajaki zduszonym szeptem.<br>- Zakikujemy, dokąd pójdzie. Musimy wiedzieć, gdzie oni wszyscy są.<br>- Może nas przyjmą do swojego wojska?<br>- Na pewno.<br>- O Jezu, Polek, Polek - gorączkował się Kajaki.<br>- Ćśś. Tam ktoś jest.<br>- Gdzie?<br>- W tym wąwozie.<br>- O Jezu.<br>- Czego się trzęsiesz?<br>- A bo mi zimno.<br>- Nie kłap tak głośno zębami, bo aż w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego