Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
łyżką wyłuszczał garsonowi swoje życzenia.
- Wszystkiego podwójnie - przypominał.
Pochłaniał podwójne porcje, maczając w sosie rąbek białej serwetki, zatkniętej u szyi za kołnierzyk. Przed deserem zatapiał w karcie nieukojone spojrzenie i wracał do przystawek. Na koniec, kiedy dopijał kawę i kończył tort, po raz ostatni sięgał po kartę i przeglądał ją ze smutkiem, nie znajdując niczego, co można by jeszcze zjeść.
- Dlaczego nigdy nie macie karczochów? - pytał w końcu z przyganą.
Był już tak ciężki, że nie miał ochoty dźwigać własnego ciała. Odkąd zdarzyło mu się przez nieuwagę rozdeptać chińskiego pieska, najęci tragarze nosili go wszędzie razem z pluszowym fotelem, w którym spędzał
łyżką wyłuszczał garsonowi swoje życzenia.<br>- Wszystkiego podwójnie - przypominał. <br>Pochłaniał podwójne porcje, maczając w sosie rąbek białej serwetki, zatkniętej u szyi za kołnierzyk. Przed deserem zatapiał w karcie nieukojone spojrzenie i wracał do przystawek. Na koniec, kiedy dopijał kawę i kończył tort, po raz ostatni sięgał po kartę i przeglądał ją ze smutkiem, nie znajdując niczego, co można by jeszcze zjeść. <br>- Dlaczego nigdy nie macie karczochów? - pytał w końcu z przyganą.<br>Był już tak ciężki, że nie miał ochoty dźwigać własnego ciała. Odkąd zdarzyło mu się przez nieuwagę rozdeptać chińskiego pieska, najęci tragarze nosili go wszędzie razem z pluszowym fotelem, w którym spędzał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego