żółtą, uha!<br>Pan Tempera, nie bardzo dowierzając, zanurzył pędzel w żółtej farbie, a Odiridi cały czas dyrygował:<br>- Długa kreska, uha! Teraz zieleń, uha! Mała kropka, uha!<br>Pan Tempera i Glisando malowali wspólnie przez całe popołudnie, zanim Odiridi nie stwierdził, że jest zadowolony i że podobieństwo jest uderzające. Malarz oglądał obraz ze wszystkich stron.<br>- A więc tak wyglądasz... hmmm... bardzo ładnie... to mi niczego nie przypomina... czy nie miałbyś nic przeciwko temu, abym twój portret posłał na wystawę? Podpisałbym Portret Odiridi.<br>Na taką propozycję każdy chyba się zgodzi bez wahania. Odiridi nie tylko wyraził zgodę, ale był wyraźnie dumny ze swego portretu. Opowiadał