Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 31
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Władysławem Gąsienicą-Rojem i Janem Podczerwińskim). Pytany o to, dlaczego chodzi, powiedział: - Aby chociaż o jednym z mojej rodziny mówili dobrze... Raz odwiedził nocą dom rodzinny na Krzeptówkach, by chociaż przez chwilę zobaczyć swoją żonę, córeczkę Władzię i matkę Teresę. I ten twardy, silny mężczyzna, który tyle przeszedł, płakał wtedy ze wzruszenia, jak dziecko - wspomina Helena Małochleb.

W 11 dni z Budapesztu do Zakopanego

Osobny rozdział stanowiły przejścia zimowe. Lawiny, głęboki śnieg, mróz z jednej strony utrudniały marsz kurierów, z drugiej stanowiły zaporę dla Niemców i Słowaków. Każdy kurier dobrze jeździł na nartach. Narty mieli swoje, za każdym razem, gdy przechodzili góry
Władysławem Gąsienicą-Rojem i Janem Podczerwińskim). Pytany o to, dlaczego chodzi, powiedział: - Aby chociaż o jednym z mojej rodziny mówili dobrze... Raz odwiedził nocą dom rodzinny na Krzeptówkach, by chociaż przez chwilę zobaczyć swoją żonę, córeczkę Władzię i matkę Teresę. I ten twardy, silny mężczyzna, który tyle przeszedł, płakał wtedy ze wzruszenia, jak dziecko - wspomina Helena Małochleb.<br><br>&lt;tit&gt;W 11 dni z Budapesztu do Zakopanego&lt;/&gt;<br><br>Osobny rozdział stanowiły przejścia zimowe. Lawiny, głęboki śnieg, mróz z jednej strony utrudniały marsz kurierów, z drugiej stanowiły zaporę dla Niemców i Słowaków. Każdy kurier dobrze jeździł na nartach. Narty mieli swoje, za każdym razem, gdy przechodzili góry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego