Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 30
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Cekomy drugi dzień, Symka nima, a jak tu bez niego iść. Kuśtyjon godo "Psiokrew jak go łapiem, to roztardzem na kawołki!" A wies jaki Kuśtyjon był wielki, chłop dwumetrowy, a i siłe mioł wielkom. Na trzeci dzień Symek przychodzi. Wchodzi do sałasa. A Kuśtyjon popatrzył tylko z góry na niego ze złościom i godo "No i co, kaś był!" A Symek, jak uwidzioł nad sobom tele chłopisko, to wystawił ino ocy i godo. "No, dyć opiłek sie i zaparli mie". No to Kuśtyjon juz nic nie godoł, ino siod na ławę. Takie cosi to ino Symek mógł wymyśleć.

Władzia

Największą miłością życia
Cekomy drugi dzień, Symka nima, a jak tu bez niego iść. Kuśtyjon godo "Psiokrew jak go łapiem, to roztardzem na kawołki!" A wies jaki Kuśtyjon był wielki, chłop dwumetrowy, a i siłe mioł wielkom. Na trzeci dzień Symek przychodzi. Wchodzi do sałasa. A Kuśtyjon popatrzył tylko z góry na niego ze złościom i godo "No i co, kaś był!" A Symek, jak uwidzioł nad sobom tele chłopisko, to wystawił ino ocy i godo. "No, dyć opiłek sie i zaparli mie". No to Kuśtyjon juz nic nie godoł, ino siod na ławę. Takie cosi to ino Symek mógł wymyśleć.&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Władzia&lt;/&gt;<br><br>Największą miłością życia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego