Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
tekstami. Pracuję istotnie ciężko. Cud, że dzięki "wszystkim ludziom dobrej woli" mam z głowy przynajmniej troski materialne.
Tymczasem "Ocioszyński" przechodzi do Jokohamy. Teraz ja jestem gospodarzem.
- Zapraszam na mały rewanż.
- Rewanż? - uśmiecha się kapitan. - Chętnie, a nawet koniecznie. W Gdańsku, po pana powrocie z wokołoziemskiego rejsu!
Znów pożegnanie. Chyba najsmutniejsze ze wszystkich. W ciągu tych kilku dni "Ocioszyński" był mi domem. Załoga braćmi. Goszczono mnie, obdarowywano, honorowano sadzając po prawej ręce kapitana, a tu już trzeba się rozstać...
Ostatnie pospieszne rozmowy. "Taśmy do Redakcji Młodzieżowej Polskiego Radia". "Mleko, mleko niech pan zużyje z butelek na samym początku" - nieoceniony ochmistrz Kozłowski pamięta
tekstami. Pracuję istotnie ciężko. Cud, że dzięki "wszystkim ludziom dobrej woli" mam z głowy przynajmniej troski materialne.<br> Tymczasem "Ocioszyński" przechodzi do Jokohamy. Teraz ja jestem gospodarzem.<br> - Zapraszam na mały rewanż.<br> - Rewanż? - uśmiecha się kapitan. - Chętnie, a nawet koniecznie. W Gdańsku, po pana powrocie z wokołoziemskiego rejsu!<br> Znów pożegnanie. Chyba najsmutniejsze ze wszystkich. W ciągu tych kilku dni "Ocioszyński" był mi domem. Załoga braćmi. Goszczono mnie, obdarowywano, honorowano sadzając po prawej ręce kapitana, a tu już trzeba się rozstać...<br> Ostatnie pospieszne rozmowy. "Taśmy do Redakcji Młodzieżowej Polskiego Radia". "Mleko, mleko niech pan zużyje z butelek na samym początku" - nieoceniony ochmistrz Kozłowski pamięta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego