Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
niebieskookie. Spotkałam tylko Adi z Szeli i Martę z Vag Sellye, a potem w bloku 16 odnalazłyśmy Dori i zostałyśmy razem.

Przychodził dwa razy w tygodniu z oddziałkiem kapo, które trzymając się za ręce, przegradzały barak. Rozebrane do naga, podchodziłyśmy po kolei z wysoko podniesionymi rękami, a on oglądał nam żebra. Musiałyśmy robić to w tempie - eins, zwei, drei - by nie tracił swego cennego czasu. Najzdrowiej wyglądające wychodziły. Najchudsze chwytał za podbródek palcami - kciukiem i wskazującym - i tymi dwoma palcami rzucał w kąt za plecami kordonu. Czynił to z niecierpliwością, jakby za dużo nas było. Jakby przez nas tracił swój cenny
niebieskookie. Spotkałam tylko Adi z Szeli i Martę z Vag Sellye, a potem w bloku 16 odnalazłyśmy Dori i zostałyśmy razem.<br><br>Przychodził dwa razy w tygodniu z oddziałkiem kapo, które trzymając się za ręce, przegradzały barak. Rozebrane do naga, podchodziłyśmy po kolei z wysoko podniesionymi rękami, a on oglądał nam żebra. Musiałyśmy robić to w tempie - eins, zwei, drei - by nie tracił swego cennego czasu. Najzdrowiej wyglądające wychodziły. Najchudsze chwytał za podbródek palcami - kciukiem i wskazującym - i tymi dwoma palcami rzucał w kąt za plecami kordonu. Czynił to z niecierpliwością, jakby za dużo nas było. Jakby przez nas tracił swój cenny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego