delikatnie głowę<br>zielonym melonikiem i - otworzywszy drzwi kopnięciem - wyszedł na ulicę<br>podskakując.<br> Pan Różdżka zasnął, kot znowu dostał torsji.<br> Od składu instrumentów padał na chodnik bezkształtny, wilgotny cień.<br><br><br> <br> Na rogu ulicy Szarlatanów, wsparty o złoto-czerwony szyld<br>restauracyjny, gdzie napisane było wołowymi literami "Obiad z rybą i<br>pieczywem 8 sestercyj", żebrak, zwany Łagodnym, uderzył Porfiriona<br>Osiełka w ramię i oświadczył spokojnie:<br> - Mógłbyś mnie wspomóc, stary kondlu.<br> Osiełek lewym okiem zlustrował żebraka, wyjął z kieszeni helikon i,<br>pospiesznie przyłożywszy go do ucha ubogiego człowieka, zagrał tak<br>forte, że ubogi człowiek zemdlał natychmiast. Po czym otarł dokładnie<br>instrument i schował pod melonikiem. Kupił