dokumentów to prawie godzinne filmy, coraz trudniej doszukać się w nich analizy, pogłębionej refleksji, próby odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Autorzy jakby zapomnieli, że jedną z największych umiejętności jest sztuka rezygnacji i selekcji materiału. Taki błąd przytrafił się np. Ewie Borzęckiej w filmie "Oni", niedostrzeżonym, i słusznie, przez jurorów. Opowieść o żebrakach z Dworca Centralnego została rozpisana na niepowiązane ze sobą obrazy. Zasługą autorki jest to, że zmusza nas, by popatrzeć dłużej na biedę i nędzę, od której najchętniej odwracamy głowę. Ktoś może powiedzieć, że to dużo. Owszem, dużo jak na reportaż, ale za mało na film.<br><br><tit>Puls świata</><br><br>Trudno znaleźć wspólny