słowo "krupnik" żołądek staje mi do góry dnem), to wróciłam z Adamem do pokoju. Tam było miło, a jeszcze milej było, jak Maciek wrócił i wdepnął w sztućce leżące na ziemi (były "częścią" zagadki). O 4 nad ranem podobno wpadł Wojtas i chciał szlugi, ale nie wiem, bo nie pamiętam, żebym się obudziłam. <br>4 maja sprawiliśmy <orig>se</> prawdziwe śniadanie niedzielne, a potem wybraliśmy się na plażę. Adam się trochę porzucał po piasku, ja powygrzewałam na słońcu i ogólnie miło było. Punktem kulminacyjnym była akcja, jak Adam wziął mnie na barana na barki, pobiegał trochę po plaży, a potem uznał, że na