Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
rady, trzeba było zjechać w ścianę na taternickich linach, szukając miejsca, w którym zaklinowało się złącze. Zdecydował się na to sam M. Gajewski. I znów dopisało nam szczęście. Około 30 m poniżej nas znajdowała się głęboko werżnięta w granit lina. Nie było mowy o wyszarpnięciu jej pod obciążeniem. Michał więc zegarmistrzowskimi ruchami młotka łupał skałę, odłamek po odłamku, aż wyzwolił złącze. Można było jechać! A był na to już najwyższy czas, Staszek bowiem wisiał w miejscu tak szczególnym, że groziło mu utopienie. Całą ścianą waliły kaskady wody. Nie to było jednak najgorsze. Nie woda lejąca się potokami, ale pył wodny powstały
rady, trzeba było zjechać w ścianę na taternickich linach, szukając miejsca, w którym zaklinowało się złącze. Zdecydował się na to sam M. Gajewski. I znów dopisało nam szczęście. Około 30 m poniżej nas znajdowała się głęboko werżnięta w granit lina. Nie było mowy o wyszarpnięciu jej pod obciążeniem. Michał więc zegarmistrzowskimi ruchami młotka łupał skałę, odłamek po odłamku, aż wyzwolił złącze. Można było jechać! A był na to już najwyższy czas, Staszek bowiem wisiał w miejscu tak szczególnym, że groziło mu utopienie. Całą ścianą waliły kaskady wody. Nie to było jednak najgorsze. Nie woda lejąca się potokami, ale pył wodny powstały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego