Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
długo pod niebem z okwiatu gruszy.

26

Fryderyk Fryderykowicz był chyba jedynym mężczyzną w Nowym Depo, który używał odikałonu we właściwym celu, odświeżał nim twarz po goleniu. Odkąd zakochał się w Zosi, dbał o swój wygląd, pielęgnował długie, nieco falujące włosy, nosił świeże koszule, które sam prał i prasował pożyczonym żelazkiem. Sylwetkę miał smukłą, młodzieńczą, ruchy zgrabne, z marzących oczu wyzierała chłopięcość, przydając uroku dojrzałemu mężczyźnie. Podobał się wielu kobietom, z przyjemnością wodziły za nim wzrokiem, domyślając się w nim gorącego kochanka. Budził w nich czułość, im więcej znały gruboskórnych mężczyzn, tym bardziej ceniły jego delikatność. Między sobą nazywały go "złociutkim
długo pod niebem z okwiatu gruszy. <br><br>26 <br><br>Fryderyk Fryderykowicz był chyba jedynym mężczyzną w Nowym Depo, który używał &lt;orig&gt;odikałonu&lt;/&gt; we właściwym celu, odświeżał nim twarz po goleniu. Odkąd zakochał się w Zosi, dbał o swój wygląd, pielęgnował długie, nieco falujące włosy, nosił świeże koszule, które sam prał i prasował pożyczonym żelazkiem. Sylwetkę miał smukłą, młodzieńczą, ruchy zgrabne, z marzących oczu wyzierała chłopięcość, przydając uroku dojrzałemu mężczyźnie. Podobał się wielu kobietom, z przyjemnością wodziły za nim wzrokiem, domyślając się w nim gorącego kochanka. Budził w nich czułość, im więcej znały gruboskórnych mężczyzn, tym bardziej ceniły jego delikatność. Między sobą nazywały go "złociutkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego