Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
Młodzieży i kącik filatelistyczny, mnóstwo atrakcji... Ale najważniejsze były w pamiętniku puste kartki. Puste kartki, które miały się zapełnić. Każdy, kto kupował w kiosku "Ruchu" pamiętnik, chciał być łowcą autografów. A być łowcą autografów wtedy, w roku 1955, dwa lata po śmierci Stalina, kiedy do Warszawy na festiwal przyjechało zza żelaznej kurtyny trzydzieści tysięcy cudzoziemców, znaczyło coś zupełnie innego niż dzisiaj. O autograf prosiliśmy każdego. Każdego, kto wyglądał inaczej niż my, tubylcy. "Mam już Włocha, Belga, Holendra, dwóch Brazylijczyków, Szweda, Kubańczyka..." - chełpiła się moja siostra, a ja przeżywałem męki, że nie mam nikogo. Minęło pół wieku, pół wieku bez mała, i
Młodzieży i kącik filatelistyczny, mnóstwo atrakcji... Ale najważniejsze były w pamiętniku puste kartki. Puste kartki, które miały się zapełnić. Każdy, kto kupował w kiosku "Ruchu" pamiętnik, chciał być łowcą autografów. A być łowcą autografów wtedy, w roku 1955, dwa lata po śmierci Stalina, kiedy do Warszawy na festiwal przyjechało zza żelaznej kurtyny trzydzieści tysięcy cudzoziemców, znaczyło coś zupełnie innego niż dzisiaj. O autograf prosiliśmy każdego. Każdego, kto wyglądał inaczej niż my, tubylcy. "<q>Mam już Włocha, Belga, Holendra, dwóch Brazylijczyków, Szweda, Kubańczyka...</>" - chełpiła się moja siostra, a ja przeżywałem męki, że nie mam nikogo. Minęło pół wieku, pół wieku bez mała, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego