przed nim, choć jedno trwożliwe<br>słowo powiem. Wolałbym już, żeby mnie w twarz uderzył, aby się tylko<br>skończyło to pastwienie się nasze nad grabiami. Jedno moje słowo<br>mogłoby mu dopomóc, tylko że nigdy potem nie miałbym pewności, czy mnie<br>właśnie za pokorę nie uderzył.<br> Ucisk jego rąk na drzewcu jakby zelżał nieco, ale raptem stał się<br>znowu mocny, mocniejszy niż przedtem, i znowu puścił, że już mało co go<br>czułem w swoich dłoniach. Nie śmiałem zniżyć spojrzenia, by się<br>przekonać, czy te ręce jego jeszcze tam są razem z moimi rękami na<br>grabiach, czy to tylko pozostałość po jego uścisku.<br> - Ty