lekarstwem, jakie bym przepisał.<br> - Żąda pan ode mnie mniej, doktorze, a równocześnie więcej niż ktokolwiek - odpowiedziała Królowa.<br> Między doktorem a pacjentką sunął bez przerwy nie kończący się szereg mamek, karmiących Królową pożywką, wedle specjalnych recept hodowaną w <orig>abdomenach</>. Mimo iż mamki królewskie głuche były i ślepe, obecność ich zdawała się żenować dra Durchfreuda.<br> - Niech pan nie zwraca na nie uwagi - powiedziała Królowa - termit dobrze wykluty musi umieć nie wstydzić się tych, którzy go karmią.<br> Dr Sigismund Kraft-Durchfreud skłonił się i rzekł:<br> - Madame, istnieje w ziemi, ściślej mówiąc: na powierzchni ziemi, pewien gatunek <orig>mammiferów</>, zwanych <hi rend="spaced">homo</>...<br> - Słyszałam - przerwała Królowa.<br> Nos dra