Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zakąski wymówi się bólem brzucha. Jeden z żandarmów, ten wyższy, łysy, w cywilu czeladnik piekarski z Berlina, karmił białą kotkę kawałeczkami mięsa wydłubanymi z kotleta. Zatłuszczony palec oblizywał ze smakiem. Podlizywał się. Karmił kotkę z pewnym zamiarem, miał nadzieję, że Wanda wpuści go do ciepłego łóżka i będzie mógł nareszcie zerżnąć piękną gospodynię. Co mu się marzy, od dnia kiedy go przeniesiono pół roku temu do tej mieściny z Warszawy. Płonne nadzieje. Wanda już nosi pod sercem dziecko młodszego Dusia, poczęte z gwałtu, po wódce. Poczęte za przepierzeniem, na twardej kozetce, pod lampą kolejarską nakrytą blaszanym, zzieleniałym od wilgoci kloszem. Dziecko
zakąski wymówi się bólem brzucha. Jeden z żandarmów, ten wyższy, łysy, w cywilu czeladnik piekarski z Berlina, karmił białą kotkę kawałeczkami mięsa wydłubanymi z kotleta. Zatłuszczony palec oblizywał ze smakiem. Podlizywał się. Karmił kotkę z pewnym zamiarem, miał nadzieję, że Wanda wpuści go do ciepłego łóżka i będzie mógł nareszcie zerżnąć piękną gospodynię. Co mu się marzy, od dnia kiedy go przeniesiono pół roku temu do tej mieściny z Warszawy. Płonne nadzieje. Wanda już nosi pod sercem dziecko młodszego Dusia, poczęte z gwałtu, po wódce. Poczęte za przepierzeniem, na twardej kozetce, pod lampą kolejarską nakrytą blaszanym, zzieleniałym od wilgoci kloszem. Dziecko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego