Typ tekstu: Książka
Autor: Głowacki Janusz
Tytuł: Rose Café i inne opowieści
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1970
więcej, o czym też powiedziała mi matka, zresztą uważałem, że wiedział, co robi. Matka zawsze była z boku. Kiedyś próbowała mnie odzyskać, opowiadając o kochance ojca. To była prawda, ale ojciec zaprzeczył - i matka poniosła ostateczną klęskę.
- I rozumiesz, żonę tego konsula szwedzkiego złapali za ręce, zaciągnęli na bok i zerżnęli.
- Śmieją się z Hitlera, że malarz, że wąsy ma, a on chciał mądrze...
- Bo to trzeba robić tak: jak przychodzisz na zabawę albo gdzieś do lokalu, to wybierasz sobie najbrzydszą dupę na sali, patrzysz na nią i pijesz, pijesz i patrzysz...
- My we dwójkę moglibyśmy uratować ten film...
- A on
więcej, o czym też powiedziała mi matka, zresztą uważałem, że wiedział, co robi. Matka zawsze była z boku. Kiedyś próbowała mnie odzyskać, opowiadając o kochance ojca. To była prawda, ale ojciec zaprzeczył - i matka poniosła ostateczną klęskę. <br>- I rozumiesz, żonę tego konsula szwedzkiego złapali za ręce, zaciągnęli na bok i zerżnęli. <br>- Śmieją się z Hitlera, że malarz, że wąsy ma, a on chciał mądrze... <br>- Bo to trzeba robić tak: jak przychodzisz na zabawę albo gdzieś do lokalu, to wybierasz sobie najbrzydszą dupę na sali, patrzysz na nią i pijesz, pijesz i patrzysz... <br>- My we dwójkę moglibyśmy uratować ten film... <br>- A on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego