Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
podbrzuszu i lepką wilgoć między udami. Wsunęła dłoń... Palce ociekały krwią. Miesiączka! Dzięki Ci, Boże...
Długo nie będziesz mogła zasnąć. Kiedy w końcu uśniesz, w twoim śnie ulicą pełną słońca stary koń ciągnie dorożkę na ogumionych kołach. Nagle upadnie, a z rany na szyi pocieknie błyszczący strumień czarnej krwi.
Dorożkarz zeskoczy z kozła i pocznie zaciekle okładać go batem... Systematycznie i bezlitośnie.
Krzykniesz i rzucisz się między leżącą szkapę a rozjuszonego wozaka. Uklękniesz nad potężną głową konia i delikatnie zamkniesz mu powieki... Pocałujesz cienką, pokrytą jakby puszkiem skórę.
Usiłujesz się podnieść, powstać z klęczek. Dopiero teraz czujesz, że przez cały ten
podbrzuszu i lepką wilgoć między udami. Wsunęła dłoń... Palce ociekały krwią. Miesiączka! Dzięki Ci, Boże...<br>Długo nie będziesz mogła zasnąć. Kiedy w końcu uśniesz, w twoim śnie ulicą pełną słońca stary koń ciągnie dorożkę na ogumionych kołach. Nagle upadnie, a z rany na szyi pocieknie błyszczący strumień czarnej krwi.<br>Dorożkarz zeskoczy z kozła i pocznie zaciekle okładać go batem... Systematycznie i bezlitośnie.<br>Krzykniesz i rzucisz się między leżącą szkapę a rozjuszonego wozaka. Uklękniesz nad potężną głową konia i delikatnie zamkniesz mu powieki... Pocałujesz cienką, pokrytą jakby puszkiem skórę.<br> Usiłujesz się podnieść, powstać z klęczek. Dopiero teraz czujesz, że przez cały ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego