Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
czy też korkociąg wiatru wbił się w auto, wkręcając ich niczym korek w butelkę ciemnego lasu, czy może też wpadli w aerodynamiczny tunel drzew o liściach jak końskie grzywy rozwianych, konarach roztańczonych - z niezmiennymi drogowskazami gwiazd naprzeciw. Zygmunt pogrążył się ufnie w tym tunelu, bo był to tunel radosny, wypełniony zewsząd przestrzenią - inny niż ten zafundowany przez Północnego. A szałet szeri! Czuł, jak unosi go i rege, i Marlej, i pis wraz ze swobodnym, rozkołysanym rytmem wędrującej z nimi ciemności. A szałet szeri! Martynka śpiewała rosyjskie piosenki, Soso podkręcał Marleja, Zygmunt powoli nieobecniał. Przestał zwracać uwagę na ich śmiechy, urywane rozmowy
czy też korkociąg wiatru wbił się w auto, wkręcając ich niczym korek w butelkę ciemnego lasu, czy może też wpadli w aerodynamiczny tunel drzew o liściach jak końskie grzywy rozwianych, konarach roztańczonych - z niezmiennymi drogowskazami gwiazd naprzeciw. Zygmunt pogrążył się ufnie w tym tunelu, bo był to tunel radosny, wypełniony zewsząd przestrzenią - inny niż ten zafundowany przez Północnego. A szałet szeri! Czuł, jak unosi go i rege, i Marlej, i pis wraz ze swobodnym, rozkołysanym rytmem wędrującej z nimi ciemności. A szałet szeri! Martynka śpiewała rosyjskie piosenki, Soso podkręcał Marleja, Zygmunt powoli nieobecniał. Przestał zwracać uwagę na ich śmiechy, urywane rozmowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego